×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

XIII misja Okulistów dla Afryki

lek. med. Martyna Pieniążek

Afryka wschodnia, północno-zachodnia część Tanzanii, okolice jeziora Wiktoria, 1800 m n.p.m., mała miejscowość o dźwięcznej nazwie Kiabakari – właśnie tam przyszło mi odbyć moją pierwszą w życiu misję medyczną.

Jestem okulistką, mocne wrażenia z egzaminów specjalizacyjnych dawno już się zatarły. Pomyślałam, że najwyższa pora zaserwować sobie garść nowych doświadczeń i poszerzyć horyzonty zawodowe. Przypomniały mi się własne marzenia z dzieciństwa i postanowiłam zostać lekarzem misyjnym.

Szczęśliwie trafiłam na polską organizację Okuliści dla Afryki, która życzliwie przyjęła mnie w swoje szeregi. Dzięki niej moje dobre chęci zostały sprawnie przekute w czyny. W trakcie przygotowań do wyjazdu miałam pełne wsparcie: od założycielki ODA otrzymałam dokładne wskazówki i porady dotyczące specyfiki pracy misyjnej oraz praktyki okulistycznej w Tanzanii, przeprowadziłam długie rozmowy z szefową Fundacji Kiabakari, pozostawałam w ciągłym mailowym kontakcie z księdzem Wojciechem Kościelniakiem, który na miejscu – spędził tam już połowę swojego życia – dokonuje logistyczno-edukacyjno-medycznych cudów.

Pocztą dotarły do mnie kilogramy starannie posortowanych i opisanych okularów. Dzięki uprzejmości firm Thea oraz Ursapharm udało się stworzyć zaplecze terapeutyczne misji. Darczyńcy przekazali bowiem nieodpłatnie ponad 80 kg leków, którymi mogliśmy leczyć miejscowych pacjentów. W ten sposób moja misja mogła polegać nie tylko na diagnostyce, ale i natychmiastowym nieodpłatnym zastosowaniu leków.

W Kiabakari czekała na mnie świeżo oddana do użytku okulistyczno-stomatologiczna klinika „Tazama na Tabasamu”, co w suahili, języku urzędowym Tanzanii, znaczy „Spójrz i uśmiechnij się”. Budynek powstał dzięki finansowemu wsparciu polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. To ogromny zaszczyt, ale i wyzwanie być lekarzem, który inauguruje pracę miejscowego i jak na tamtejsze warunki niezwykle nowoczesnego ośrodka opieki zdrowotnej.

Klinika okulistyczno-stomatologiczna w Kiabakari. Fot. arch. wł. autorki

Pracę rozpoczęliśmy jeszcze w dniu przyjazdu. Należało przetestować sprzęt i ustawić aparaty w wygodny sposób. Miejscowe pielęgniarki, które przeszły już szkolenia pod okiem wcześniejszych uczestników misji ODA, musiały zrobić sobie powtórkę z obsługi autorefraktometru i dobierania korekcji okularowej. Ileż radości dawały prawidłowo wykonane zadania matematyczne z przeliczania ekwiwalentu sferycznego oraz dodawania addycji do bliży do minusowej korekcji podstawowej! Rozrysowane na papierze grafy pozwalały dwóm nieocenionym pomocnicom – Fatumie i Emily – zachować spokój ducha. Dziewczyny pełniły funkcję moich optometrystek, pielęgniarek, przewodniczek po tamtejszym świecie, a także tłumaczek, gdyż błyskawiczny kurs podstaw suahili, które chciałam sobie przyswoić w samolocie, nie przyniósł znaczących rezultatów. Bez pomocy moich asystentek nie udałoby mi się wykonać nawet ułamka tej tytanicznej pracy!

Fatuma i Emily, miejscowe pielęgniarki. Fot. arch. wł. autorki

W ciągu 12 dni przyjęliśmy 764 pacjentów. Cały zespół pracował bardzo intensywnie, gdyż zarówno przekazywane z ust do ust informacje, jak i zamówione reklamy radiowe rozniosły wieść o naszej działalności w czterech regionach. Dzięki takiemu nagłośnieniu akcji zainteresowanie nią przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Dobieraliśmy okulary do dali i do bliży, a także przeciwsłoneczne. Ponadto diagnozowaliśmy choroby przedniego i tylnego odcinka oka, kwalifikowaliśmy pacjentów do zabiegów okulistycznych, rozpoczynaliśmy leczenie i nieodpłatnie przekazywaliśmy przywiezione leki i okulary, ale przede wszystkim edukowaliśmy miejscową społeczność. Najmłodszy pacjent miał zaledwie 4 miesiące, najstarszy liczył sobie 106 lat!

Pora sucha, w trakcie której nie spadła nawet kropla deszczu, przeciągała się ponad miarę. Dlatego też powszechną dolegliwością, stwierdzaną u  niemal każdego pacjenta, było suche zapalenie spojówek, potęgowane dodatkowo przez drażniące działanie dymu z domowych palenisk. Zwracało uwagę częste występowanie powikłań po stosowanych na miejscu „tradycyjnych” metodach leczenia, a ponadto wiele przypadków zapalenia rogówki, zaćmy pourazowej, wysokiej krótkowzroczności, niezmiernie częstej retinopatii cukrzycowej. Ale zetknęliśmy się też z zespołem Axenfelda-Riegera. W porównaniu do sytuacji w Polsce rzadziej odnotowywaliśmy przypadki skurczu akomodacji, niewiele też zdiagnozowaliśmy przypadków jaskry.

Wyjazd na misję do Tanzanii dostarczył mi przede wszystkim ogromnej satysfakcji zawodowej. Był jednak również szalenie ciekawym doświadczeniem zanurzenia się na chwilę w miejscowej rzeczywistości Przez dwa tygodnie pracy w gabinecie miałam okazję obejrzeć morze kolorów tradycyjnych sukien i usłyszeć wiele afrykańskich języków. Obserwowałam zachowania ludzi i ich wzajemne relacje, wysłuchałam wiele opowieści świadczących o różnorodności kulturowej, religijnej i językowej. A na samym końcu zmokłam w strugach długo wyczekiwanego deszczu opóźnionej pory deszczowej.

19.05.2017
Zobacz także
  • Dziennik okulisty z leczenia w Afryce, cz. 2
  • Dziennik okulisty z leczenia w Afryce
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta